Spróbujemy sobie dzisiaj wyjaśnić przyczyny problemu nakreślonego w ostatnim poście - dlaczego nadużywamy antybiotyków i jakie błędy popełniamy w ich stosowaniu.
W ślad za sezonowymi falami zachorowań każdego roku wzrasta również okresowo sprzedaż antybiotyków. Oprócz zwyżek sezonowych notuje się jednak także stały, regularny wzrost spożycia antybiotyków, również w Polsce. Niestety, obok sytuacji, w których istnieje uzasadniona potrzeba antybiotykoterapii, często mamy do czynienia z przepisywaniem antybiotyku w sytuacji nieuzasadnionej. Powszechne są również błędy popełniane przez pacjentów już w trakcie przyjmowania leku. Myślę, że najczęstsze przypadki to:
W ślad za sezonowymi falami zachorowań każdego roku wzrasta również okresowo sprzedaż antybiotyków. Oprócz zwyżek sezonowych notuje się jednak także stały, regularny wzrost spożycia antybiotyków, również w Polsce. Niestety, obok sytuacji, w których istnieje uzasadniona potrzeba antybiotykoterapii, często mamy do czynienia z przepisywaniem antybiotyku w sytuacji nieuzasadnionej. Powszechne są również błędy popełniane przez pacjentów już w trakcie przyjmowania leku. Myślę, że najczęstsze przypadki to:
- silna presja ze strony Pacjenta (nieświadomego zagrożeń wynikających z nadużywania antybiotyków) wywierana na lekarza pierwszego kontaktu
- przepisywanie antybiotyku w infekcjach wirusowych, w których nie mają prawa zadziałać (szczególnie wirusowe infekcje górnych dróg oddechowych)
- stosowanie antybiotyku w zbyt niskiej dawce (bądź pominięcie dawki) lub przedwczesne jego odstawienie (na zasadzie „czuję się już dobrze, odstawiam lek”)
- niewłaściwy dobór antybiotyku (nie działa na dany szczep bakterii) i niewykonanie antybiogramu.
Odpowiedzmy
sobie teraz dlaczego
tak się dzieje?
Ad.
1
– ponieważ pacjenci często uważają antybiotyk za lek skuteczny
na każdą infekcję, domagają się zatem (często głośno i
wyraźnie:)) jego przepisania. Zdarza się, że matki - chcące dla
swojego dziecka jak najlepiej - pędzą do lekarza nawet jeśli stan
zdrowia tego nie wymaga, i proszą o przepisanie antybiotyku. Panuje
przekonanie, że antybiotyk szybko „stawia na nogi”, więc osoby
niemogące sobie pozwolić na L4 w pracy również chętnie po niego
sięgają. Lekarz, który się „postawi”, naraża się często na
krytykę ze strony pacjenta.
Ad.
2 –
dużo trudności nastręcza określenie, z jaką infekcją mamy do
czynienia. Z reguły zwykłe przeziębienie
objawia się niewysoką gorączką, uciążliwym katarem, kaszlem,
uczuciem osłabienia i rozbicia. Rzadko wymaga wizyty u lekarza. W
przypadku grypy
objawy są podobne, z tym że gorączka jest wyższa i katar
występuje rzadziej. Grypa jest chorobą dużo poważniejszą, często
wymaga interwencji lekarza i może prowadzić do ciężkich powikłań.
Zarówno przeziębienie, jak i grypa to choroby wirusowe,
a zatem nie ma sensu leczenie antybiotykami, gdyż nie mają
możliwości zadziałać. Stosować je można jedynie w rzadkich
przypadkach, gdy spodziewamy się nadkażeń wtórnych będących
następstwem infekcji wirusowej (kiedy wirusy osłabiają organizm i umożliwiają inwazję np. bakteriom) . W niektórych przypadkach może być
uzasadnione stosowanie leków przeciwwirusowych (grypa u pacjentów z
tzw. grup ryzyka, grypa o ciężkim przebiegu), jednak najczęściej zaleca się leczenie typowo
objawowe.
Wirus grypy widziany w mikroskopie elektronowym. /zdj. CDC |
Ad.
3 – ten,
kto nigdy nie zapomniał wziąć tabletki, niech pierwszy rzuci
kamień :) jednak pamiętajmy, że jeśli już zażywać antybiotyk,
to zawsze
zgodnie z dawkowaniem podanym przez lekarza. Dlaczego?
Ponieważ pominięcie dawki lub kilku dawek może spowodować, że
stężenie leku w organizmie spada poniżej pewnego poziomu, zwanego
minimalnym
stężeniem bateriobójczym (MBC).
Bakterie zatem mogą się mnożyć do woli, a nasz organizm musi się
borykać z działaniami niepożądanymi antybiotyku, słowem – zero
korzyści. Bywa również, że zastosowana dawka jest zbyt niska, aby
w ogóle osiągnąć MBC (tu akurat pacjent nie ma wpływu na to, co
wypisał lekarz na recepcie). Bardzo ważne jest, aby zażywać
antybiotyk przez ściśle określony okres czasu, ustalony przez
lekarza. To, że poczujemy się lepiej nie oznacza, że mamy odstawić
antybiotyk – wówczas dochodzi do szybkiej
selekcji szczepów opornych
i często do nawrotu choroby.
MRSA - oporny szczep gronkowca złocistego. /zdj. CDC - Janice Carr |
Ad.
4 – jak
wiadomo, często antybiotyki pisane są troszeczkę „na czuja” –
najczęściej wynika to nie z braku dobrej woli, lecz z pośpiechu –
pacjent nie
ma czasu
czekać na wynik antybiogramu, czasem też nie ma w pobliżu
odpowiedniego laboratorium. Dobrze jest jednak pobrać materiał do
badań jeszcze
przed początkiem leczenia
– w sytuacji kiedy dany lek nie zadziała, daje to czas na
wykonanie antybiogramu i dobranie skutecznej substancji.
W praktyce jednak najczęściej kończy się na podaniu antybiotyku o dość szerokim spektrum (np. AUGMENTIN, AMOKSIKLAV, SUMAMED), który daje duże szanse na „trafienie”.
W praktyce jednak najczęściej kończy się na podaniu antybiotyku o dość szerokim spektrum (np. AUGMENTIN, AMOKSIKLAV, SUMAMED), który daje duże szanse na „trafienie”.
Jak zatem widzicie - jest co robić! Przynajmniej na część z opisanych powyżej sytuacji mamy wpływ i możemy a nawet musimy się poprawić, jeśli chcemy korzystać z antybiotyków w przyszłości. W następnym poście spróbujemy zawrzeć kilka podstawowych porad dla osób przyjmujących antybiotyki. Do usłyszenia!
Źródła:
- "Farmakodynamika" W. Janiec, J. Krupińska
- "Chemia leków dla studentów farmacji i farmaceutów" M. Zając, E. Pawełczyk, A. Jelińska
- http://www.farmacjaija.pl/zdrowie/profilaktyka/wirusy-i-antybiotyki.html
- wikipedia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz